Najbliższe Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mogą okazać się niezwykłe pod różnym względem. Po raz pierwszy zostaną rozegrane w kilku krajach. Po raz pierwszy może w nim wystąpić reprezentacja, która osiągnie finały czempionatu po zaledwie 4 latach od przyjęcia narodowej federacji w szeregi UEFA.
Uwaga na Kosowo. Przez eliminacje idzie jak burza…
Kosowo przyjęto do europejskiego związku nieco ponad miesiąc przed rozpoczęciem poprzednich finałów we Francji. W eliminacjach do Mistrzostw Świata ekipa zajęła ostatnie miejsce w grupie I z bilansem 0-1-9, jednym punktem i trzema strzelonymi bramkami. Rywale za to nieźle obłowili się na debiutancie, który aż 24 razy musiał wyjmować piłkę z siatki.
Dwa lata później możemy przecierać oczy ze zdumienia. Na 3 mecze przed końcem eliminacji Kosowo jest na 3 miejscu, tracąc punkt do Czechów, z którymi już zresztą potrafili wygrać 2:1. Dodajmy 3:2 z Bułgarią na wyjeździe, 1:1 u siebie i tyleż z Czarnogórą poza własnym stadionem. Ale i tak Kosowianie przedstawili się piłkarskiemu światu w Southampton, gdzie mimo porażki 3:5 pokazali się z rewelacyjnej strony. Przede wszystkim jako wojownicy, którzy nigdy nie skoczą meczu przed czasem.
Szansę mają jak nigdy…
Trudno powiedzieć, że teraz reprezentacja Kosowa ma autostradę do awansu. Kluczem do sukcesu powinien być mecz z Czechami, którzy drugi raz, na własnym terenie już nie dadzą się tak łatwo zaskoczyć. Obowiązkowe wydają się też 3 punkty z Czarnogórą u siebie w najbliższej kolejce. A może uda się osiągnąć historyczny remis z Anglią?
Kosowo wchodzi do gry o awans nieprzypadkowo. To nie tylko serce do gry, ale także nieźli piłkarze. Valon Berisha z Lazio ma już na koncie 2 gole strzelone Anglii, a przecież eliminacje zaczął od 4. kolejki. Napastnik Vedat Muriqi z Fenerbahce ma już na koncie 3 gole. Amir Rrahmani gra w Veronie, Florent Hadergjonaj w Huddersfield, kilku innych zawodników też występuje w Championship, 2. Bundeslidze, w Szwajcarii, Szwecji czy Belgii. To nie są przypadkowi zawodnicy, ale drużyna świadoma swoich ambicji. Dowodem na to była wygrana dywizji D Ligi Narodów bez porażki. Teraz Kosowo chce iść za ciosem i awansować na Euro.
Padnie kilka rekordów…
W jednym Kosowianie – w przypadku awansu – nie poprawią rekordu. Islandia, debiutując na Euro 2016, stała się najmniejszym krajem, który wystawił reprezentację w mistrzostwach kontynentu. I to się raczej nie zmieni, bo Islandczyków jest 360 tys, a Kosowo zamieszkuje około 2 mln mieszkańców. Ale drużyna z Bałkanów bardzo przypomina tamtą Islandię – waleczną i pełną wiary we własne siły, tą z meczu z Anglią, którą w 1/8 pokonała 2:1 i odesłała do domu. Czy Kosowo odegra podobną rolę na Euro 2020? Najpierw poczekajmy na awans…